Druga strona medalu, czyli niewidoczna strona bycia instruktorem
Wywiad z phm. Maciejem Wróblem
Poprowadzili: pwd. Maciej Lipski, pion. Zofia Bąba i dh. Iga Sosnowska
1.W jaki sposób zacząłeś przygodę z instruktorską stroną ZHP?
Trudno mi powiedzieć, jak się zaczęła ścieżka instruktorska –wskazać moment przejścia na nią. Nie było to ani otwarcie próby, ani zobowiązanie instruktorskie.
Gdy byłem przybocznym w wieku 15 lat, moja drużynowa wyjechała na studia do Gdyni, przez co nie była obecna przy pracy drużyny. Następnie zostałem PO drużynowego, ale ze strony organizacyjnej miałem duże wsparcie od druhny Gosi.
Wtedy rozpoczęła się ścieżka wychowawcza, dopiero później podjąłem się spraw organizacyjno-dokumentacyjnych.
Przez długi czas nie patrzyłem na rolę drużynowego jako wychowawcy, po prostu było to dla mnie naturalne, że mam drużynę, którą kocham i chcę żeby prosperowała.
2. Czego nauczyło cię ZHP ze strony organizatora?
Nauczyło mnie wielu rzeczy. Podzieliłbym to na dwa obszary – zarządzanie i bycie liderem. W kontekście bycia liderem, ZHP mnie całkowicie ukształtowało. Następnie doszły organizacje studenckie, ale to harcerstwo było fundamentem, dzięki któremu zdobyłem umiejętności miękkie.
Najlepszą szkołą była funkcja drużynowego, to ona dawała mi motywację do podejmowania działań, przez co często metodą prób i błędów, dochodziłem do postawionego celu. ZHP dawało mi również pole do samoanalizy i w konsekwencji samodoskonalenia.
Im mniej czasu, tym więcej czasu. Dużo spraw na głowie wykształciło we mnie umiejętność zarządzania czasem. ZHP wymagało tego ode mnie, niestety nie zapewniało żadnych narzędzi. Dało, jednak okazję do samodzielnego rozwoju cech lidera.
ZHP nauczyło mnie zaufania do ludzi. Gdy komuś ufasz, zwiększasz szansę na otrzymanie wsparcia.
3. Czy miałeś momenty słabości?
Nie przypominam siebie momentu, w którym chciałbym zrezygnować z roli instruktora. Było wiele chwil w których było mi źle, ale zawsze traktowałem je jako problem do rozwiązania, nie jako powód do rezygnacji.
Jestem już za tą granicą, w której musiałaby stać się tragedia, żebym przestał działać harcersko. Nigdy nie zwątpiłem w sens działania w ZHP. Harcerstwo stało się rdzeniem mojego życia, nawet odchodząc z ZHP, zawsze pozostanę harcerzem.
4. Jak dobrze się bawić podczas organizacji?
Miałem momenty, w których czułem się zmęczony organizacją. Wtedy zrozumiałem jak ważnym jest to, żeby instruktor też miał możliwość wzięcia udziału w wydarzeniach z pozycji uczestnika, nie tylko organizatora. Jest to potrzebne, żeby nie stracić motywacji i dalej rozwijać się w ZHP.
Warto szukać form przeznaczonych dla nas, również na zewnątrz hufca, na poziomie Chorągwi czy Głównej Kwatery. Będąc instruktorem nie można robić nic wbrew sobie.
Nie powinniśmy zapominać, że rozpoczynając ścieżkę instruktorską, nie przestajemy być harcerzami.
Kiedyś na kursie zastępowych w Smoleniu, bardzo spodobały mi się lokalne tereny i poczułem nieodpartą potrzebę zabawy w chowanego. Dlatego wykorzystałem ten element przy zajęciach z Prawa i Przyrzeczenia, które, swoją drogą, były bardzo miło wspominane.
5. Czy miałeś momenty w których działałeś „na ślepo”?
Nadal mam takie momenty, nie da się wyszkolić do wszystkiego zawczasu. 10% wiedzy może pochodzić z kursu, 20% z nauki od mistrzów, a 70% z działania. Gdybym zawsze był przygotowany, nigdy bym się nie rozwijał!
Przykładem może być powstanie Namiestnictwa. Miałem świadomość, jest ono potrzebne, jednak w życiu nie miałem z nim styczności. Naukę działania prowadziłem zupełnie na ślepo. Każde środowisko jest indywidualne, przez co nigdy nie dostaniemy gotowej instrukcji działania.
Trzeba wierzyć, że lepiej zrobić coś i się nauczyć, niż nie zrobić nic. Warto pytać i nie ukrywać swojej ciekawości. Nie przestawajmy się uczyć – czytać i rozmawiać. Nie trzeba i nie da się być wszystkowiedzącym.
6. Jakie masz plany na przyszłość i czy masz jakieś rady dla młodych instruktorów?
Dokończyć próbę harcmistrzowską, rozwijać Namiestnictwo Wielopoziomowe i utworzyć Namiestnictwo Zuchowe. Celami nieharcerskimi są na pewno dobrze spędzone przyszłoroczne wakacje oraz stworzenie indywidualnego planu badawczego. W międzyczasie liczę na możliwość większej liczby wystąpień na konferencjach i seminariach.
Dla młodych instruktorów mam właściwie jedną radę. Zadawajcie sobie często pytania „po co?” i „dlaczego?”. Skąd wynika nasza motywacja i czy jest to motywacja na której nam zależy? Co jest naszym celem? Dbajcie o równowagę w życiu. Nie będziecie przecież tylko instruktorami, pamiętajcie o tym, że pełnicie także wiele innych ról.
Powyższy tekst został stworzony w ramach Warsztatów Dziennikarskich współorganizowanych przez 45 Drużynę Wędrowniczą o raz 69 Harcerską Drużynę Turystyczną.