Archiwum kategorii: Artykuł

Moi drodzy, druhny i druhowie!

Jak miesiąc temu, razem z przybocznymi, planowaliśmy ten dzień, to chcieliśmy spotkać się wszyscy razem, aby wspólnie świętować 32. urodziny naszej drużyny. Już zeszłoroczne plany urodzinowe pokrzyżowała nam epidemia i uwierzcie, że do ostatniej chwili myśleliśmy, że w tym roku damy radę się spotkać. Niestety nie wszystko zawsze idzie zgodnie z naszymi planami. Jesteśmy jednak harcerzami i jedną z wielu umiejętności, których nabywamy w gromadach i drużynach, jest radzenie sobie w trudnych sytuacjach.

W ubiegłym roku tych trudnych momentów pojawiało się więcej niż dotychczas. Wybuch pandemii, izolacja, zmiana trybu nauki i przeniesienie zbiórek do Internetu to zapewne tylko niektóre przeciwności, które pojawiły się na naszej drodze. Tym problemom towarzyszyły różne emocje – strach, stres, apatia, rozgoryczenie czy złość. Każdy z nas na różne sposoby radził i nadal radzi sobie z tymi emocjami. Uważam jednak i muszę przyznać, że jestem z nas wszystkich naprawdę dumny, że jako drużyna wspieramy się nawzajem, wyciągamy do siebie pomocną dłoń, spotykamy się na zbiórkach online albo w małych grupach. Jestem z was dumny, że nadal zdobywacie sprawności, realizujecie i zamykacie pozytywnie próby na stopnie. Dziękuję wam także za służbę, którą pełniliście i pełnicie. Wasze zaangażowanie na rzecz innych jest godne naśladowania.

Kiedy ostatnio spotkałem się z kilkorgiem drużynowych z różnych hufców rozsianych po całej Polsce, to wszyscy żaliliśmy się na panujące obostrzenia, na problemy ze spotkaniem się na żywo i wspominaliśmy czasy, kiedy mogliśmy pojechać na biwak, grać w gry i śpiewać przy ognisku do późnych godzin porannych. Drużynowi, z którymi wówczas rozmawiałem, opowiadali o spadku motywacji w swoich drużynach, o braku zaangażowania harcerzy w codzienną działalność. Zastanawiając się chwilę stwierdziłem, że na pewno nasza drużyna i wy – jej członkowie i członkinie – odczuwacie skutki epidemii, ale staracie się im stawić czoła. Dziękuję za każdy telefon, który wykonujecie do mnie albo do swoich zastępowych czy przyjaciół z drużyny, z którym rozmawiacie o waszych obawach, uczuciach, emocjach. Dziękuję wszystkim, którzy potrzebują wsparcia i są wspierani.

Nasza drużyna ma już 32 lata. W tym czasie tworzyli ją różni ludzie, o różnych doświadczeniach, poglądach, spojrzeniach na świat. Ale to właśnie ludzie są w naszej drużynie najważniejsi. Waszą postawą przez ostatni rok umacniacie mnie w przekonaniu, że tworzę coś wyjątkowego z wartościowymi ludźmi. Z ludźmi, którzy są wrażliwi na potrzeby drugiego człowieka, którzy zauważają potrzeby zmieniającego się świata, którzy chcą zmieniać ten świat zaczynając od siebie i od najdrobniejszych gestów. Dziękuję wam za to, że mogę być waszym drużynowym.

W 1940 roku Baden-Powell napisał list do wszystkich skautów. Pozwólcie, że przytoczę jego fragment.

„Szczęście nie pochodzi ani z bogactwa finansowego, ani z sukcesów w karierze, ani z dogadzania sobie. Krokiem w kierunku szczęścia jest dążenie do bycia zdrowym i silnym, kiedy jest się młodym skautem. Dzięki temu, jako dorośli, będziecie mogli być pożyteczni i będziecie cieszyć się życiem. Odkrywanie przyrody pokaże wam, jak piękny jest świat, który Bóg stworzył dla was.

Doceniajcie to, co macie, wykorzystujcie to jak najlepiej, patrzcie na rzeczy optymistycznie, a nie ponuro. Prawdziwe szczęście osiągniecie dzieląc się nim z ludźmi. Spróbujcie i zostawcie ten świat lepszym niż go zastaliście. A kiedy przyjdzie kolej na was, aby umrzeć, umierajcie szczęśliwi, w poczuciu, że nie zmarnowaliście czasu i zrobiliście wszystko, co w waszej mocy, aby zmienić ten świat.

Czuwajcie na tej drodze, aby żyć i umrzeć szczęśliwie, realizując przez całe swoje życie słowa przyrzeczenia skautowego; nawet po tym, jak przestaniecie być skautami.”

Niech jego słowa będą równocześnie moimi życzeniami dla was, którzy tworzyliście, tworzycie i będziecie tworzyć 69 Harcerską Drużynę Turystyczną im. Mariusza Załuskiego.

Czuwaj!

phm. Bartosz Widera

Druga strona medalu, czyli niewidoczna strona bycia instruktorem

Wywiad z pwd. Natalią Gajdą oraz phm. Bartoszem Widerą

Poprowadziły sam. Natalia Sienkiewicz i pion. Wiktoria Wiejak

  1. Jakie to uczucie być instruktorem? Jakie obowiązki są z tym związane?

Bartek: Na pewno nie jest to proste zadanie. Trzeba się na tym skupiać i być w pełni zaangażowanym. Instruktor jest zobowiązany przede wszystkim do bycia przykładem dla swoich podopiecznych i wskazywać ten dobry kierunek.

Natalia: Jest to trudny kawałek chleba. Trzeba brać odpowiedzialność za dzieciaki, za to co robią i jak się zachowują. Instruktor musi być gotowy na każdą sytuację i zawsze mieć jakiegoś asa w rękawie. Pełni on też dużą rolę w rozwoju i kształceniu dzieci.

  1. Jaka jest realna odpowiedzialność, która na was ciąży? Czy odpowiadacie również za sytuację , na którą nie mieliście wpływu? I jak radzicie sobie ze spoczywającymi na Was obowiązkami i odpowiedzialnością?

Natalia: Mamy teraz dobry przykład sytuacji – COVID-19. Nikt się tego nie spodziewał i nie był przygotowany. Jesteśmy obecnie pod ciągłą obserwacją, dlatego musimy się pilnować na każdym kroku. Najwięcej trudnych przypadków, jest na wyjazdach. Trzeba wtedy zachować spokój, myśleć racjonalnie, a w szczególności znaleźć ten sposób na odstresowanie się.

Bartek: No jest to duża odpowiedzialność, bo sprawujemy nad nimi opiekę prawną, ale gdyby się coś rzeczywiście stało, to zawsze możemy liczyć na wsparcie prawników ZHP i nie jesteśmy w razie czego z tym sami.

  1. Mieliście jakieś momenty słabości w waszej karierze instruktorskiej? Albo chwile kiedy działaliście na ślepo czy improwizowaliście?

Natalia: Dobrym przykładem jest ponowne pandemia. My, jako instruktorzy nie mieliśmy żadnych kursów dotyczących bezpiecznego działania. Musieliśmy się sami tego nauczyć. Początki zawsze są trudne, ale z czasem nabiera się pewności. Dobrze jest też rozmawiać z innymi instruktorami, którzy mogą nauczyć cię czegoś nowego i pokazać jak zachować się w danej sytuacji. A sytuacji, kiedy trzeba improwizować jest mnóstwo, ale dzięki nim też można się wiele nauczyć.

Bartek: Często działam po omacku. Mam dużo sytuacji kiedy działam „na ślepo”, ale chyba najważniejszą kwestią jest reagowanie w zależności od potrzeby.

  1. Co trzeba zrobić, żeby zaufać młodym osobom, na tyle, aby pozwolić im na rozwój. Czasami potrzebujemy dać im możliwość sprawdzenia się samotnie w lesie lub nauczyć jak używać siekiery. Jak poukładać to wszystko w głowie tak, aby nie zamartwiać się nad wyrost?

Bartek: Jest to trudne, bo musimy dać wam duży kawałek zaufania. Trzeba dawać dzieciom możliwość robienia czegoś, nie ograniczając ich przy tym. Możemy im pozwalać na dużo, ale w taki sposób, żeby dawać im poczucie bezpieczeństwa, że mogą to przy nas zrobić i się nie bać.

Natalia: Zdecydowanie lepsza jest praktyka i kiedy możemy wam dać tę siekierę do rąk i zmotywować do zrobienia tego, niż włączyć filmik jak używać siekiery i powiedzieć: ”macie, oglądajcie”. Dobrze jest znaleźć taki złoty środek między tym na co możemy wam pozwolić, a tym czego raczej unikać.

  1. Mieliście kiedyś przypadek, kiedy coś poszło nie po waszej myśli? Czasami zdarzają się sytuacje, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć.

Natalia: Tak miałam taką sytuację. Na jednym HALu, kiedy chodziliśmy po w górach, mój podopieczny z nieznanych nawet sobie przyczyn postanowił przeskoczyć kilka kamieni. Ten niewinny pomysł omal nie skończył się tragedią . Na szczęście inni uczestnicy zachowali zimną krew i złapali chłopaka. W takich sytuacja pozostaje nam rozmawiać i tłumaczyć, mówić o niebezpieczeństwach i starać się im zapobiegać. Czasami nie zdążymy nawet zareagować kiedy już coś się dzieje, więc trzeba sprawić żeby się nie działo. Dodatkowo dużo zależy też od tego jak wy się zachowujecie i jak podchodzicie do pewnych spraw.

Bartek: Pamiętam jak na jednym z obozów kiedy to wracaliśmy z gór, zatrzymaliśmy się na postój na jednej z większych stacji. Nasi harcerze mieli chwile wolnego czasu. Kiedy zebraliśmy się pod autokarami, okazało się, że kilka osób chce zmienić autokar, wynikło drobne zamieszanie, jednak po chwili wszyscy byli już w środku. No prawie wszyscy. Wyjechaliśmy na autostradę, nie minęło dużo czasu kiedy zaskoczył nas telefon. Dzwoniła jedna z mam naszych harcerzy, pytając gdzie jest jej córka. Jak się później okazało w wyniku roszad w autokarach zmieniła się liczba osób przez co nikt nie zauważył braku 2 dziewczynek. One kiedy zorientowały się w  jakiej sytuacji są, zachowały spokój, skontaktowały się z rodzicami i cierpliwie poczekały aż po nie wrócimy. Właśnie o to chodzi w harcerstwie, że nawet młody harcerz już umie sobie poradzić w wielu sytuacjach, dzięki czemu instruktor choć dalej musi pozostać czujny jest nieco odciążony.

  1. Wyobrażamy sobie że w byciu instruktorem jednym z najtrudniejszych momentów jest sam początek drogi. Czy macie może jakieś złote rady dla początkujących instruktorów?

Natalia: Przede wszystkim nie bać się prosić o pomoc. Do tego bardzo ważne jest aby znaleźć zdrowy balans między życiem prywatnym a harcerstwem. Należy postawić granice i pamiętać, że obydwie te sfery są ważne. Młodzi instruktorzy często o tym zapominają zaniedbując pewne sfery życia.

Bartek: Nie można się bać popełniać błędy, nawet jeśli coś nie wyjdzie to zawsze możemy wyciągnąć z tego ważną lekcję na przyszłość co pozwoli nam stawać się coraz lepszym w tym co robimy.

  1. Jak czerpać radość z być instruktorem i co robić żeby nie zatrzymać się w rozwoju?

Natalia: Przede wszystkim to nie zapominać o tym, że nasz rozwój też jest ważny. Instruktorzy też muszą się bawić i cieszyć tym co robią. Do tego ważne jest aby być fair w stosunku do siebie i swoich harcerzy. Czasami jest tak że po prostu nie możemy gdzieś być albo coś nam wypadnie, nie okłamujmy wtedy harcerzy że musimy iść do lekarza tylko powiedzmy prawdę. Też jesteśmy ludźmi i zdarzają się nam różne sytuację.

Bartek: Bardzo ważne jest pielęgnowanie kontakty z innymi instruktorami i działanie razem z nimi. Wspólne rozmowy i spędzenie czasu dają zarówno dużo wiedzy i inspiracji, jak i chęci do działania. Nie można skupić się tylko na jednym, oprócz harcerstwa trzeba też mieć czas dla siebie.

Powyższy tekst został stworzony w ramach Warsztatów Dziennikarskich współorganizowanych przez 45 Drużynę Wędrowniczą o raz 69 Harcerską Drużynę Turystyczną. 

Druga strona medalu, czyli niewidoczna strona bycia instruktorem

Wywiad z phm. Maciejem Wróblem

Poprowadzili: pwd. Maciej Lipski, pion. Zofia Bąba i dh. Iga Sosnowska

1.W jaki sposób zacząłeś przygodę z instruktorską stroną ZHP?

Trudno mi powiedzieć,  jak się zaczęła ścieżka instruktorska –wskazać moment przejścia na nią. Nie było to ani otwarcie próby, ani zobowiązanie instruktorskie.

Gdy byłem przybocznym w wieku 15 lat, moja drużynowa wyjechała na studia do Gdyni, przez co nie była obecna przy pracy drużyny. Następnie zostałem PO drużynowego, ale ze strony organizacyjnej miałem duże wsparcie od druhny Gosi.

Wtedy rozpoczęła się ścieżka wychowawcza, dopiero później podjąłem się spraw organizacyjno-dokumentacyjnych.

Przez długi czas nie patrzyłem na rolę drużynowego jako wychowawcy, po prostu było to dla mnie naturalne, że mam drużynę, którą kocham i chcę żeby prosperowała.

2. Czego nauczyło cię ZHP ze strony organizatora?

Nauczyło mnie wielu rzeczy. Podzieliłbym to na dwa obszary – zarządzanie i bycie liderem. W kontekście bycia liderem, ZHP mnie całkowicie ukształtowało. Następnie doszły organizacje studenckie, ale to harcerstwo było fundamentem, dzięki któremu zdobyłem umiejętności miękkie.

Najlepszą szkołą była funkcja drużynowego, to ona dawała mi motywację do podejmowania działań, przez co często metodą prób i błędów, dochodziłem do postawionego celu. ZHP dawało mi również pole do samoanalizy i w konsekwencji samodoskonalenia.
Im mniej czasu, tym więcej czasu. Dużo spraw na głowie wykształciło we mnie umiejętność zarządzania czasem. ZHP wymagało tego ode mnie, niestety nie zapewniało żadnych narzędzi. Dało, jednak okazję do samodzielnego rozwoju cech lidera.

ZHP nauczyło mnie zaufania do ludzi. Gdy komuś ufasz, zwiększasz szansę na otrzymanie wsparcia.

3. Czy miałeś momenty słabości?

Nie przypominam siebie momentu, w którym chciałbym zrezygnować z roli instruktora. Było wiele chwil w których było mi źle, ale zawsze traktowałem je jako problem do rozwiązania, nie jako powód do rezygnacji.

Jestem już za tą granicą, w której musiałaby stać się tragedia, żebym przestał działać harcersko. Nigdy nie zwątpiłem w sens działania w ZHP.  Harcerstwo stało się rdzeniem mojego życia, nawet odchodząc z ZHP, zawsze pozostanę harcerzem.

4. Jak dobrze się bawić podczas organizacji?

Miałem momenty, w których czułem się zmęczony organizacją. Wtedy zrozumiałem jak ważnym jest to, żeby instruktor też miał możliwość wzięcia udziału w wydarzeniach z pozycji uczestnika, nie tylko organizatora. Jest to potrzebne, żeby nie stracić motywacji i dalej rozwijać się w ZHP.

Warto szukać form przeznaczonych dla nas, również na zewnątrz hufca, na poziomie Chorągwi czy Głównej Kwatery. Będąc instruktorem nie można robić nic wbrew sobie.
Nie powinniśmy zapominać, że rozpoczynając ścieżkę instruktorską, nie przestajemy być harcerzami.

Kiedyś na kursie zastępowych w Smoleniu, bardzo spodobały mi się lokalne tereny i poczułem nieodpartą potrzebę zabawy w chowanego. Dlatego wykorzystałem ten element przy zajęciach z Prawa i Przyrzeczenia, które, swoją drogą, były bardzo miło wspominane.

5. Czy miałeś momenty w których działałeś „na ślepo”?

Nadal mam takie momenty, nie da się wyszkolić do wszystkiego zawczasu. 10% wiedzy może pochodzić z kursu, 20% z nauki od mistrzów, a 70% z działania. Gdybym zawsze był przygotowany, nigdy bym się nie rozwijał!

Przykładem może być powstanie Namiestnictwa. Miałem świadomość, jest ono potrzebne, jednak w życiu nie miałem z nim styczności. Naukę działania prowadziłem zupełnie na ślepo. Każde środowisko jest indywidualne, przez co nigdy nie dostaniemy gotowej instrukcji działania.

Trzeba wierzyć, że lepiej zrobić coś i się nauczyć, niż nie zrobić nic. Warto pytać i nie ukrywać swojej ciekawości. Nie przestawajmy się uczyć – czytać i rozmawiać. Nie trzeba i nie da się być wszystkowiedzącym. 

6. Jakie masz plany na przyszłość i czy masz jakieś rady dla młodych instruktorów?

Dokończyć próbę harcmistrzowską, rozwijać Namiestnictwo Wielopoziomowe i utworzyć Namiestnictwo Zuchowe. Celami nieharcerskimi są na pewno dobrze spędzone przyszłoroczne wakacje oraz stworzenie indywidualnego planu badawczego. W międzyczasie liczę na możliwość większej liczby wystąpień na konferencjach i seminariach.

Dla młodych instruktorów mam właściwie jedną radę. Zadawajcie sobie często pytania „po co?” i „dlaczego?”. Skąd wynika nasza motywacja i czy jest to motywacja na której nam zależy? Co jest naszym celem? Dbajcie o równowagę w życiu. Nie będziecie przecież tylko instruktorami, pamiętajcie o tym, że pełnicie także wiele innych ról.

Powyższy tekst został stworzony w ramach Warsztatów Dziennikarskich współorganizowanych przez 45 Drużynę Wędrowniczą o raz 69 Harcerską Drużynę Turystyczną. 

Druga strona medalu, czyli niewidoczna strona bycia instruktorem

Wywiad z phm. Karoliną Kurek

Poprowadzili: pwd. Izabela Kubasik HO, dh. Alicja Pietryga i dh. Magdalena Szlachta

  1. Czym zajmuje się instruktor?

Instruktor podejmuje dużą odpowiedzialność za pełnioną funkcję, musi zobowiązywać się do tego czego się podjął. Musi dawać młodszym harcerzom przykład, aby w przyszłości, dzięki nauce jaką przekazał, mogli stawać się coraz lepszymi osobami. Nawet mimo tego, że mamy swoje życie prywatne nie warto zapominać o tym, że się jest instruktorem, bo to nie działa tak że w dni powszednie jestem instruktorem a w weekendy już nie – to jest praca na pełen etat.

  1. Co jest najbardziej stresujące w byciu instruktorem?

W moim przypadku największym wyzwaniem był kontakt z zewnętrznym, nie-harcerskim światem oraz z rodzicami wszystkich harcerzy. Było to też branie odpowiedzialności za uczestników w jakichkolwiek wyjazdach – jest to jednak odpowiedzialność prawna – nie wiadomo co się może wydarzyć. Trzeba również pamiętać co się publikuje w mediach społecznościowych i o czym się rozmawia. Zachowanie w Internecie także pokazuje ludziom jaki dajemy przykład, a przede wszystkim jakimi harcerzami jesteśmy. Czasem uciążliwym tematem jest dla mnie, gdy znajomi ze studiów pytają, dlaczego zamiast iść z nimi do baru wolę jechać na biwak – nie ważne czy mi się chce iść na zbiórkę czy nie, zbiórka to dla mnie priorytet.

  1. Jaka była twoja droga do bycia instruktorem jakim jesteś teraz?

Zaczęło się od tego, że zostałam przyboczną w drużynie Maćka, który był ogromnym wzorem dla mnie i po jakimś czasie oddał mi swoją funkcję drużynowego na którą mnie bardzo dobrze przygotował. Podczas prowadzenia drużyny (3,5 roku) powstał szczep, którego jestem komendantką, oraz brałam udział w kursie podharcmistrzowskim. Myślę, że gdybym była teraz drużynową z tą wiedzą i doświadczeniem, które posiadam teraz poprowadziłabym lepiej drużynę. Im dłużej jestem instruktorem, tym mam większe poczucie tego stopnia. Sama odkryłam, że chcę iść w stronę kształtowania siebie i innych.

  1. Jak łączysz bycie instruktorem z życiem prywatnym?

Tak naprawdę nie rozdzielam mojego życia prywatnego z harcerskim na dwa osobne światy, tylko je łączę. Jestem w ZHP-ie od 12 lat i ta codzienność harcerska towarzyszyła i towarzyszy mi do dziś w wędrówce życiowej. Nawet bliskie mi osoby są powiązane z harcerstwem – moja siostra jest instruktorką, mojego narzeczonego poznałam w harcerstwie, a moja rodzina dzięki mnie i mojej siostrze jest pochłonięta tym tematem.

  1. Jak to jest wpływać na kolejne pokolenia harcerzy?

Jest to duża satysfakcja, gdy słyszysz miłe słowa od ludzi, a na ich twarzach widzisz uśmiech, ale trzeba pamiętać zawsze o odpowiedzialności jaka się z tym wiąże. Po oddaniu drużyny zastanawiałam się wiele razy czy nauczyłam wszystkich dobrego życia harcerskiego, czy będą wiedzieli co robić dalej.

  1. Kto był lub jest twoim wzorem do naśladowania?

Nie mam takiego wzoru, którego chcę naśladować, ale na pewno wiele nauczył mnie mój były drużynowy – dh. Maciek Wróbel – oraz ogromne wrażenie wywarła na mnie dh. Ariana, która była prowadzącą kursów kształcących i po kursie rozmawiając z nią dowiedziałam się, ile ona rzeczy zrobiła i co osiągnęła, więc ja też postanowiłam, że chcę osiągnąć naprawdę dużo.

  1. Jak znajdujesz czas dla siebie i dla harcerstwa?

Czasami jak wiem, że mam coś ważnego do zaliczenia na studiach, lecz muszę również załatwić coś związanego z ZHP proszę o pomoc innych instruktorów i dogaduję się z nimi – wzajemnie się wspieramy. Z pewnością dzięki mojej własnej organizacji potrafię zrobić wszystko na czas i znaleźć chwilę dla siebie. Rodzice też są przyzwyczajeni do mojego grafiku, więc w niektórych sprawach mnie odciążają.

  1. Rada dla nowych instruktorów

Pamiętaj, aby zadbać o własny rozwój poprzez np. kursy, warsztaty oraz poznawanie ludzi z różnym doświadczeniem. Wybierz ścieżkę, którą będziesz kroczyć, aby móc być najlepszą wersją siebie. Szukaj inspiracji w twoim otoczeniu i w ludziach. Nie bój się prosić o pomoc – kto pyta ten znajduje odpowiedzi. Pracuj z tym osobami z którymi się dobrze dogadujesz oraz rozmawiaj z innymi instruktorami by móc dzielić się doświadczeniami i zwiększyć swoją wiedzę. Bądź sobą, czerp inspirację z obranych przez siebie wzorów, ale zachowaj przy tym swój charakter. Nie każdy kto przychodzi do ZHP musi być instruktorem, nie czuj presji, rozwijaj się w swoim tempie i nie czuj przymusu zostanie wychowawcą.

 

Powyższy tekst został stworzony w ramach Warsztatów Dziennikarskich współorganizowanych przez 45 Drużynę Wędrowniczą o raz 69 Harcerską Drużynę Turystyczną. 

Święto Niepodległości jest jednym z najważniejszych świąt w naszym kalendarzu. Ze względów na specjalną atmosferę, postanowiliśmy na realizację pewnej propozycji programowej przygotowanej specjalnie z okazji tego ważnego dla nas dnia. Propozycja ta podzielona była na dwie części. Pierwsza z nich obejmowała złożenie kwiatów w wybranych miejscach pamięci w naszym mieście – zadanie to zostało wykonane przez kadrę naszej drużyny. Druga cześć propozycji obejmowała pracę w zastępach, która polegała na znalezieniu informacji o danej personie historycznej lub wydarzeniu, które miało wpływ na nasze środowisko, naszą Małą Ojczyznę.

Stworzone prace przygotowane zostały w formie krótkiego filmiku, artykułu oraz komiksu. Zachęcamy do przejrzenia przygotowanych przez naszych harcerzy dzieł. Zachęcamy wszystkich czytelników do zapoznania się z nimi.

Film przygotowany przez Zastęp Próbny
Artykuł przygotowany przez zastęp AHMNMN

Podziemna Organizacja “Płomień”

Dzień 11 listopada jest dniem niepodległości w naszym kraju i zainspirował nas do pogłębienia naszej wiedzy na temat organizacji, które o tą niepodległóść walczyły. Jedną z nich był “Płomień”.

Organizacja ta powstała pod koniec października 1939 roku z inicjatywy Stanisława Czapli w szkole handlowej w Zawierciu za uzgodnieniem z dyrektorem Wacławem Chrzanowskim. Udzielił on na to zgody i został redaktorem naczelnym.Jej założycielami byli Wacław Chrzanowski, Stanisław Czapla, Urszula Leszczyńska, Franciszek Majczak, Janina Nowacka oraz Jóżefa Ważanka-Jabczyńska. W listopadzie “Płomień” rozszerzył działalność i tym samym stał się organizacją podziemną. Rozpoczął redakcje gazetek, znajdowały się w nich informacje na temat sytuacji politycznej i działaniach wojsk, pochodzące z nasłuchów radiowych, a czasami także wiersze, autorstwa prawdopodobnie Urszuli Leszczyńskiej. Pierwszy numer ukazał się w listopadzie 1939 w ilości około 25 egzemplarzy. Początkowo ukazywała się nieregularnie, mniej więcej co dwa tygodnie. Od grudnia tego samego roku wychodziła co tydzień. Posiadała 5 stron A4 i kosztowała 10 groszy.

Organizacja założyła sobie między innymi następujące cele:

  1. Chronienie młodzieży, która miała zostać wywieziona do Niemiec
  2. Wydawanie ulotek
  3. Redagowanie gazetek
  4. Pomaganie rodzinom i młodzieży nie posiadających środków do życia
  5. Wysyłanie paczek żołnierzom

18 września 1940 r. odbyła się seria masowych aresztowań członków organizacji “Płomień”. Szacunkowa liczba osób aresztowanych wynosiła około sto dwadzieścia. Wskutek tego była zmuszona zakończyć swoją działalność.

Tablica ją upamiętniająca znajduje się w parku Kościuszki w Alei Pamięci Weteranów w Zawierciu.

Komiks przygotowany przez zastęp BOKO
Pomnik Ofiar Hitleryzmu i Stalinizmu w Zawierciu

Wszystkie prace zostały przygotowane w ramach tropu starszoharcerskiego w dniach od 11 do 15 listopada.

Przed nami już 76 Rocznica Powstania Warszawskiego. Za kilka godzin, dokładnie o 17.00 niemal na każdej ulicy w Polsce rozbrzmiewać będzie dźwięk syren upamiętniających rozpoczęcie powstania, które trwało przez 63 dni, a eche po tym wydarzeniu rozbrzmiewają w szkołach, teatrach czy naszych sercach po dzień dzisiejszy. 

Wydarzenie to jest ważne dla nas, harcerzy z wielu powodów. Nasi poprzednicy pełnili w nim niewyobrażalnie wielką rolę służąc i pomagając w walce, opatrując rany czy umożliwiając komunikację między odciętymi dzielnicami Warszawy. W tym dniu, chciałbym zachęcić wszystkich do głębszego zanurzenia się w temacie Powstania Warszawskiego oraz jego przebiegu.

Dzień pierwszy Powstania Warszawskiego.

Godzina 7.00 – łączniczki alarmowe otrzymują rozkaz Komendanta Okręgu Warszawskiego AK płk. dypl. Antoniego Chruściela „Montera” o ustaleniu Godziny „W” na 1 sierpnia, godzina 17.00.

Mobilizacja natrafia na trudności w postaci braku broni, czasu na jej wydobycie i zebranie plutonów. W Godzinie „W”, o 17.00 – wybucha Powstanie Warszawskie, nazywane początkowo sierpniowym. W niektórych dzielnicach walki rozpoczynają się jeszcze przed Godziną „W” – najwcześniej na Żoliborzu, ok. godz. 14, w Śródmieściu Północ i na Woli – przed godz. 16. Do walki przystępuje ok. 30 tys. żołnierzy Okręgu Warszawskiego AK. Uzbrojenie Powstańców przedstawia się wręcz tragicznie: tylko ok. 10 proc. walczących ma broń. Przeciw sobie mają stały garnizon niemiecki w sile ok. 20 tys. w pełni uzbrojonych ludzi, z czego połowę stanowi regularne wojsko. Niemcy mają ponadto pancerne jednostki frontowe, skoncentrowane na obu brzegach Wisły, artylerię i lotnictwo. 

Sztab Okręgu Warszawskiego AK z płk. „Monterem” zostaje ulokowany w zdobytym przez Powstańców hotelu „Victoria” przy ul. Jasnej. Garnizon niemiecki odpiera szturm Powstańców. Z ważniejszych obiektów Powstańcy zdobywają tylko magazyny żywności i mundurów przy Stawkach, koszary w budynku szkoły św. Kingi przy ul. Okopowej, Wojskowy Instytut Geograficzny w Al. Jerozolimskich, gmach Miejskich Zakładów Komunikacyjnych na rogu Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej, najwyższy budynek w mieście – Prudential przy Placu Napoleona oraz budynek Dyrekcji Kolei u zbiegu Targowej i Wileńskiej na Pradze. Znaczniejszą przestrzeń, wolną od nieprzyjaciela, Powstańcom udaje się uzyskać jedynie na Starym Mieście. 

Powstańcza Warszawa to kilka odrębnych ognisk walki, rozdzielonych siłami nieprzyjaciela. W rękach wroga pozostają tak ważne obiekty wojskowe, jak mosty na Wiśle, dworce, lotniska, liczne niemieckie budynki koszarowe. Brak łączności jest powodem opuszczenia miasta przez kilka tysięcy Powstańców z Żoliborza, Woli, Ochoty i Mokotowa. Nocą udają się do pobliskich lasów. Do akcji powstańczej spontanicznie przyłącza się ludność cywilna, udzielając walczącym pomocy w budowaniu barykad i umocnień, kopaniu rowów przeciwczołgowych, aprowizacji itp. Według dowódcy niemieckiego garnizonu Warszawy, gen. por. lotn. Reinera Stahela, straty w ludziach 1 sierpnia wynoszą 2 tys. żołnierzy po stronie polskiej i 500 żołnierzy po stronie niemieckiej.

Po więcej notatek z poszczególnych dni Powstania zapraszam na stronę www.1944.pl

Wakacje zbliżają się wielkimi krokami. Zapewne wielu z was zachodzi w głowę, jak można spędzić ten czas. W końcu gdzie najbezpieczniej pojechać w obecnym czasie –  może nad morze albo na Podlasie, gdzie ludzi można nie spotkać przez wiele kilometrów? Część z was pewnie zastanawia się nad organizację własnego tour de pologne w celu zobaczenia najważniejszych zabytków w kraju albo rozważa wyjazd ze znajomymi pod namiot do lasu czy nad jezioro.

Jest jeszcze jeden pomysł, o którym chciałbym wam dzisiaj opowiedzieć. Wymaga on trochę aktywności, ale za to może trwać od kilka godzin po kilku dniowe podróże. Chodzi mi o wypad w góry, wędrówkę która jest wspaniałą formą pracy zarówno grupowej, jaki indywidualnej. Oto kilka dobrych rad, które warto pamiętać przed zdobyciem kolejnego szczytu.

Sprawdź pogodę

Dzięki rozwojowi technologii posiadamy bardzo dobry dostęp do informacji. Przed każdą podróżą, nie ważne jak długą, warto sprawdzić, czy nie czeka was załamanie pogody. Dzięki portalom, takim jak Pogodynka (portal ten używany do prognozowania pogody przez GOPR oraz TOPR) oraz Interdyscyplinarne Centrum Modelowania Matematycznego (w skrócie ICM Meteo), jesteśmy w stanie określić z dużym prawdopodobieństwem dokładną godzinę opadów oraz ich wielkość.

Pamiętaj! Góry są nieprzewidywalne, a pogoda jest w nich zmienna. Już niejednego wędrowca spotkała nagła ulewa czy burza, która pojawiła się z „jednej” chmurki. Warto być przygotowanym na każdą ewentualność.

Zadbaj o odpowiedni ekwipunek

Trzeba być gotowym na wszystko, ale w granicach zdrowego rozsądku –  lepiej nie nosić ze sobą za dużo. Przed wyruszeniem w drogę porządnie zastanów się nad sprzętem, którego potrzebujesz. Raki, mimo że bardzo przydatne w górach niemal o każdej porze roku, to w przypadku wędrówki nad Morskie Oko po asfalcie mogą się kompletnie nie przydać.

Często zapominamy o tym, że latem tak samo jak w zimie warto zadbać o odpowiedni ubiór. Mimo że średnia dobowa temperatura w górach jest zdecydowanie wyższa niż w pozostałych porach roku, to z samego rana lub późnym wieczorem w dolinach czy przy brzegach rzek może być po prostu chłodno. Warto ubrać się wtedy na tak zwaną „cebulkę”, która pozwoli nam na zachowanie komfortu termicznego o każdej porze dnia. Warto przy tym pamiętać, że im wyżej się znajdujemy, tym powietrze jest chłodniejsze, warto się na to przygotować.

Wielu wędrowców zapomina często o tym jak ważne są buty. Rozmowy o tym, które lepsze (przed czy za kostkę) zostawię na inną rozmowę w inną noc. Pamiętaj jednak, by buty były przede wszystkim sprawdzone i wygodne. Odradzam wyruszania na szlak w nowych butach, prosto ze sklepu. Taka przygoda może w bardzo szybki sposób skończyć się obdartymi stopami.

By nie zabrakło nikomu sił na szlaku, warto ze sobą zabrać jedzenie oraz wodę. Ile? Tyle ile możemy jej potrzebować. Człowiek średnio w stanie spoczynku powinien wypijać około 1,5 litra wody dziennie. W trakcie wysiłku wartość ta się podwaja. Zabierz ze sobą ilość odpowiednią dla ciebie, a jeśli na dworze panuje wysoka temperatura warto zabrać ze sobą tych kilka litrów więcej.

Zadbaj o swoje bezpieczeństwo

Przy dłuższym wyjściem w góry warto zadbać o szczegóły. Na przykład pomyśleć o tym, co złego może się zdarzyć. Niby prosty szczegół, ale kto z nas pamięta o tym, by sprawdzić, czy po drugiej stronie granicy nasze ubezpieczenie chroni nas przed nieszczęśliwymi wypadkami? W Polsce TOPR czy GOPR udzieli nam pomocy za każdym razem, ale słowaccy koledzy mogą poprosić o rekompensatę za oferowaną pomoc.

Przy każdej wędrówce, samotnej czy w grupie, warto pamiętać o tym, by zapoznać chociaż jedną osobę z planowaną trasę oraz długością jej trwania. Może to być rodzic, przyjaciel, druga połówka, która czeka w schronisku u podnóży szczytu. W przypadku wypadku osoba może być naszym zabezpieczeniem, które w razie dłuższego braku kontaktu może powiadomić odpowiednie służby o problemie. Znajomość dokładniej trasy może tylko przyspieszyć udzielenie nam pomocy.

Przestudiuj trasę wędrówki

W momencie planowania naszej wędrówki warto zapoznać się ze szczegółowym jej przebiegiem. Czy na naszej trasie znajdują się miejsca, gdzie możemy uzupełnić zapasy wody lub po prostu odpocząć? Ile postojów możemy potrzebować, albo czy zdążymy zejść z gór przed zachodem słońca? To proste pytania, na które warto znać odpowiedzi przed wyruszeniem w drogę.

Nie schodź ze szlaku

Często ulegamy pokusie pójścia na skróty. „Jeśli skręcimy w lewo, przejdziemy przez rzekę, to skrócimy drogę i to o kilka kilometrów!”. Niestety w wielu wypadkach ten „skrót” może okazać się tylko utrudnieniem w naszej wędrówce, które wydłuży ją o kilka dodatkowych godzin. Mimo że pokusa przygód, w nas harcerzach, jest szczególnie wielka, ze względów bezpieczeństwa lepiej trzymać się wcześniej obranych ścieżek czy szlaków. Pamiętaj, w górach jesteś bezpieczny na tyle, na ile o to zadbasz.

Mimo, że lista rzeczy o których powinniśmy pamiętać w czasie wyjścia w góry jest dość pokaźna, nie warto rezygnować z tego rodzaju spędzania czasu. Góry pozwalają nam osiągać nie tylko wyżyny naszej wytrzymałości fizycznej, ale jednocześnie pozwalają na rozwój duchowy. Bo w końcu ilu z nas nie kocha tego uczucia zaraz po wejściu na trudną górę, tego zmęczenia i zadowolenia zarazem. Te uczucia pozwalają spojrzeć na nasze problemy zupełnie z innej strony przy jednoczesnym skupieniu się na następnym celu.

Bartosz Widera – instruktor Hufca ZHP Ziemi Zawierciańskiej, drużynowy 69 Harcerskiej Drużyny Turystycznej im. Mariusza Zaruskiego, miłośnik górskich wędrówek i aktywnych form spędzania wolnego czasu

Obecnie w całym Związku Harcerstwa Polskiego spędzamy coraz więcej czasu na pracy zdalnej. Jest to praca przy użyciu Internetu, który pozwala nam na komunikację z osobami oddalonymi o setki kilometrów. By zwiększyć nasze bezpieczeństwo przed utratą danych lub ich wyciekami, chcemy Was zaprosić do przeczytania kilku dobrych rad, które pozwolą zwiększyć bezpieczeństwo każdego użytkownika Internetu.

Jak chronić swoje dane w Internecie?

Najprostszym sposobem na ustrzeżenie się przed utratą ważnych jest każdorazowe wylogowanie się ze swojego konta zaraz po skończeniu pracy (na przykład z programu Outlook, Gmail czy Facebook). Ta prosta czynność może uratować twoje dane jeżeli ktoś uruchomi twój komputer lub skorzysta z urządzenia zaraz po tobie, na przykład w bibliotece.

Ustaw silne hasło do swojego konta – czyli takie, którego nie można łatwo odgadnąć. Zastosuj kombinację małych oraz dużych liter, cyfr oraz znaków specjalnych. Regularnie zmieniaj hasła na wszystkich swoich kontach.

Używaj dwustopniowej weryfikacji swoich kont. Może być to uciążliwa czynność, ale dzięki niej zdobywamy dodatkowe zapewnienie, że nikt niepowołany nie odczyta naszych wiadomości.

Nigdy nie podawaj swoich danych w Internecie, takich jak numer PESEL, data urodzenia, czy miejsce zamieszkania. Są to dane wrażliwe, które można wykorzystać na przykład do podpisania niekorzystnej dla nas umowy.

Do znajomych dodawaj wyłącznie osoby, które znasz. Nigdy nie wiesz kto może być po drugiej stronie ekranu. Ta podstawowa zasada pozwoli Ci na ustrzeżenie się przed kontaktem z niebezpiecznymi osobami.

Jakie są moje prawa i obowiązki w Internecie?

Internet powinien być miejscem rozwoju językowego i kulturowego dla wszystkich, dlatego możesz swobodnie uczyć się rzeczy o innych krajach i ludziach. Dlatego ważne by korzystać z niego rozważnie, z głową oraz kulturalnie.

Przede wszystkim, dwa razy zastanów się czy napisać jakiś komentarz, czy wstawić jakieś zdjęcie. W Internecie nic nie ginie i każdy może zapisać każdą informację, zrobić zrzut ekranu i a następnie użyć tych informacji przeciwko tobie.

Jeżeli chcesz, żeby inni mieli do ciebie szacunek, to ty też miej go dla innych. Nie obrażaj pozostałych użytkowników i miej wyrozumiałość, każdy popełnia błędy. Każdy ma dostęp do pełnego i nieocenzurowanego Internetu, uważaj na jakie strony wchodzisz.

Tekst został przygotowany przez dh. Katarzynę Krzepkowską w ramach realizacji próbę na sprawność Informatyk/informatyczka ***

8/8