Archiwum autora: Bartosz Widera

Od pewnego czasu możecie nas obserwować nie tylko na Facbooku, ale również na Instagramie! O naszych poczynaniach za to możecie poczytać na naszej własnej stronie WWW! 😀

https://www.instagram.com/69hdt/ ➡️ link do naszego IG!

https://www.facebook.com/69HDT/ ➡️ link do naszego FB!

Zapraszamy do uważnej obserwacji 😀

P.R.: Jak zaczęła się twoja przygoda z ZHP?

P.K.: Moja pierwsza przygoda z ZHP to wyjazd na obóz do Jastrzębiej Góry w 1998 roku.

P.R.: Jakie masz najlepsze wspomnienia z czasów bycia drużynowym?

P.K.: Moim najlepszym wspomnieniem jest obóz w Bieszczadach w 2010 roku. Obóz został dobrze zorganizowany. Jako były drużynowy mogę dodać, że najlepszym wspomnieniem jest każde przyrzeczenie harcerskie, które zostało złożone na moje ręce. Do tej pory pamiętam każdą osobę.

P.R.: Jakie działanie w ZHP jako drużynowy wpłynęło na twoje ówczesne życie?

P.K.: Bycie drużynowym pochłaniało dużo czasu, kiedy studiowałem. Na studiach zrobiłem też kurs przewodnika Jurajskiego. Wiedzę, którą wtedy zdobyłem, szybko zacząłem praktykować w drużynie. Brałem harcerzy na wycieczki rowerowe, wypady na skały i wyjścia w góry. Uczyłem się organizować biwaki, czyli jak zarezerwować nocleg, zamówić jedzenie i zająć się finansami. Była to mała nauka organizacji życia innym. Z aktywności harcerskich dowiedziałem się, jak prowadzić zajęcia, gry terenowe, które wykorzystałem później w pracy zawodowej do organizacji różnych eventów integracyjnych dla firm. Organizowałem zabawy takie jak zajęcia wspinaczkowe.

P.R.: Ile czasu działałeś w ZHP przed otrzymaniem funkcji drużynowego? Jak toczyło się twoje ówczesne życie harcerskie?

P.K.: Przyrzeczenie harcerskie złożyłem na zimowisku 7 lutego 2002 roku. Potem przełomowy krokiem był kurs drużynowych, który dał mi energię na dalsze działanie. Od razu po nim utworzyłem zastęp „Bizony”, później byłem przybocznym drużynowej Gosi, która z czasem zrezygnowała z funkcji drużynowej. W 2007 roku przejąłem po niej drużynę. Przed wakacjami objąłem funkcję drużynowego, a rozkaz pojawił się w grudniu tego samego roku. Czyli w ZHP działałem 6 lat przed objęciem funkcji drużynowego.

P.R.: Jakie umiejętności przydatne w życiu codziennym pomogło Ci zdobyć ZHP?

P.K.: Umiejętności jakie pomogło mi zdobyć ZHP mógłbym wymieniać bardzo długo. Pierwszą z nich jest punktualność, której nauczył mnie pierwszy drużynowy 69 HDT. Działalność w ZHP pomogła mi w nawiązywaniu kontaktów z innymi ludźmi, a z czasem w zdobyciu umiejętności prowadzenia zajęć. Poznałem też wiele technik harcerskich, takich jak orientacja w terenie, szyfry czy wspinaczka.

Autor tekstu: dh Patryk Raczyński

Jak już wiecie w weekend od 31 maja do 2 czerwca odbędzie się biwak drużynowy, na którym mamy okazję poznać naszą cudowną bazę w Kostkowicach. Pamiętajcie, że możecie zapisać się jeszcze do 25 maja!

Koszt wyjazdu to tylko 10 zł, a wpłaty trzeba dokonać do 29 maja. Pieniążki przekażcie swoim zastępowym. A teraz kilka informacji o tym co będzie się działo.

W piątek spotykamy się o godzinie 17.00 na parkingu w Rzędkowicach, skąd powędrujemy do naszej bazy. Pamiętajcie, żeby zabrać sobie coś na kolację.Tam mamy szansę na odpoczynek po wyprawie, w postaci ulubionych planszówek i śpiewogrania.

Kolejnego dnia czeka na nas masa atrakcji takich jak INO, dzięki któremu poznamy ciekawe obiekty na naszej bazie,zajęcia o tym jak wpływają na nas social media, gra o pierwszej pomocy i pionierka. Nie musicie się martwić o jedzenie w sobotę i niedzielę, bo o to zadbają organizatorzy, ale pamiętajcie, że czeka was oczywiście gotowanie ulubionych biwakowych potraw w nowych ekskluzywnych kociołkach! Wieczorem możemy odpocząć słuchając gawędy najlepszego drużynowego ever przy nastrojowym ognisku.

Kolejnego dnia rodzice mogą odebrać was o 12.00 z Bazy w Kostkowicach.

Nie możecie tego przegapić!!!

Po więcej informacji w sprawie biwaku prosimy o bezpośredni kontakt z główną organizatorką – druhną Zosią Bąbą lub drużynowym pwd. Bartoszem Widerą.

J.S.: Jak zaczęła się twoja przygoda z ZHP?

P.N.: Moja przygoda z ZHP zaczęła się w 2008 roku. Już wcześniej myślałem o dołączeniu do harcerstwa, zwłaszcza gdy spotykałem osoby w mundurach na ulicach Zawiercia. Jako młoda osoba nie wiedziałem jak to zrobić. W mojej szkole nie działała wtedy żadna drożyna harcerska.

W gimnazjum do harcerstwa przekonała mnie moja sąsiadka. W tym czasie  do drużyny dołączyli moi przyjaciele, którzy też mówili mi, że jest to fajna zabawa. Postanowiłem więc przyjść na pierwszą zbiórkę, która miała miejsce w dzień kobiet. I tak już tu zostałem na dłużej.

Rok trwała moja droga do przyrzeczenia i nadania barw. Długo realizowałem próbę, ponieważ  na początku, przez długi czas, bardzo rzadko jeździłem na jakieś dłuższe wyjazdy, typu zimowiska czy obozy. Byłem wtedy młody, a czas wolny spędzałem w moich rodzinnych stronach.

J.S.: Jakie masz najlepsze wspomnienie z czasów bycia drużynowym?

P.N.: Moim najlepszym wspomnieniem z okresu bycia drużynowym jest zdecydowanie to, jak rozwinęły się osoby na które miałem wpływ wychowawczy. Nie chcę wymieniać nazwisk, przykładem mogą być jednak osoby należące do obecnej kadry kilku drużyn w naszym hufcu. Wspólna praca, przyrzeczenia oraz harcerskie momenty przełomowe takie jak przyjęcia do drużyny sprawiały mi największą radość. Kiedy przejmowałem drużynę, były w niej osoby w moim wieku, lub trochę młodsze. Ta niewielka różnica wieku powodowała, że nie mogłem mieć na każdego tak dużego wpływu. Relacja, że byliśmy wtedy kolegami, a teraz ja byłem ich drużynowym nie zawsze była tak oczywista. Dopiero w momencie, w którym zacząłem torować pewną ścieżkę dla członków drużyny, mogłem zauważyć czy się w tym odnajdują i czy w jakikolwiek sposób to na nich wpływa.

J.S.: Jak działanie w ZHP jako drużynowy wpłynęło na twoje ówczesne życie?

P.N.: Drużyna spadła na mnie w momencie w którym jako młody człowiek spotkałem się z ogromem nowych rzeczy. Jechałem wtedy na studia i opuszczałem swój rodzinny dom. Nowe miejsce, nowa sytuacja, nowa rzeczywistość. Na studniach –  jak wiadomo – nie jest wcale lekko, wymagało to dużej pracy ode mnie. Na szczęście po okresie letnim i przyjściu wcześniej wymienionych osób do drużyny, cała sytuacja się uspokoiła. Na początku byłem przerażony. Tutaj ogromną pracą wykazały się wszystkie osoby, które działały w drużynie. Nie mam pojęcia co bym bez nich zrobił.

W tym momencie mogę przytoczyć słowa, które powiedziałem mi dh. Wiktoria : „człowiek boi się rzeczy, których nie zna. Jeżeli to pozna to przestaje się tego bać”. Było tak też i ze mną. Byłem przerażony wszystkim co mnie otaczało, ale później próbowałem się wzorować na osobach, które kształciły mnie harcersko od samego początku. Próbowałem również eliminować błędy, które widziałem wśród moich harcerz oraz te, które ja popełniałem i jakoś to się tak toczyło.

J.S.: Ile czasu działałeś w ZHP przed otrzymaniem funkcji drużynowego? Jak toczyło się twoje wcześniejsze życie harcerskie?

P.N.: Przed otrzymaniem funkcji, działałem w drużynie około cztery lata. Moja ścieżka wyglądała jak prawdopodobnie u większości drużynowych. Przyszedłem i byłem zwykłym szaraczkiem, który miał ambicje poprowadzenia zastępu. Kiedy działałem w drużynie, działał też mój zastęp na czele z moimi przyjaciółmi. W tym samym czasie tworzył się zastęp osób młodszych ode mnie o rok, w którym istniał problem w pojawieniu się naturalnego lidera. Postanowiłem że wkroczę tam i im pomogę. W ten sposób prowadziłem zastęp, z którego coś się tam później urodziło.

Następnie zostałem wysłany na kurs drużynowych przez mojego drużynowego. Był to bardzo dobry kurs, na którym miałem okazję poznać dużo świetnych osób, z którymi mam do tej pory kontakt między innymi w Warszawie. Potem z funkcji przybocznego w naszej drużynie zrezygnował jeden z druhów. Powiedziałem wtedy ówczesnemu drużynowemu, dh. Kokersowi, że mógłbym go odciążyć z niektórych zadań, szczególnie że byłem wtedy na miejscu, w Zawiericu. Ta sytuacja, powtórzyła się również ze mną jako drużynowym. Kokers wyjechał na studia, a potrzebny był ktoś na miejscu. Tutaj właśnie byłem ja, zastępowi i zastępy które dobrze się realizowały. W ten krótki sposób zostałem drużynowym 69 HDT.

J.S.: Jakie umiejętności przydatne w życiu codziennym i zawodowych pomogło Ci zdobyć ZHP?

P.N.: Jestem bardzo zaskoczony jaką reputacje ma ZHP wśród ludzi, którzy nie mają nic wspólnego z harcerstwem. W swojej obecnej pracy nie mam formalnego ubioru, przychodzę w codziennych ubraniach. Często zdarza mi się przyjść do pracy w koszulce z Rajdu Nocnego, na plecach której mam wielki napis “organizator”. Zawsze budzi to duże zaciekawienie wśród moich kolegów z pracy, którzy często dopytują się szczegółów mojej harcerskiej przygody. Opowiadam im wtedy, że działam w drużynie harcerskiej, a kiedyś nawet ją prowadziłem. Przez takie zachowanie widzę, jak pozytywne jest  nastawienie ludzi do harcerstwa. Dlatego jedną z rzeczy, którą dało mi  ZHP jest to, że jako harcerz jestem lepiej postrzegany przez inne osoby.

Kolejną rzeczą jest to, że mam bzika na punkcie punktualności oraz terminowości. Dosłownie na każdym kroku staram się wszystko planować w czasie. Strasznie nie lubię się spóźniać, często jestem na miejscu przed czasem. Następna rzecz której się nauczyłem jest zrozumienie, że wszystkie problemy można rozwiązać. Niektórzy moi znajomi mówią mi też, że mimo mojego młodego wieku, nie bali by się powierzyć mi dziecka, widać we mnie dużą odpowiedzialność. Kolejną moją pozytywną cechą jest jeszcze to, że buduję zaufanie wśród innych osób.

Autor tekstu: dh. Julia Seweryn

A.P: Jak zaczęła się twoja przygoda z ZHP?

A.Ś.: Klasa, do której chodziłam, stanowiła 7 Gromadę Zuchową „Dzikie Zwierzaki”, prowadzoną przez obecną komendantkę hufca Dorotę Latko.
Następnie przeszłam do 76 Drużyny Harcerskiej, a później do 69 HDT.

A.P: Jakie masz najlepsze wspomnienia z czasów bycia drużynową?

A.Ś.: Moim najlepszym wspomnieniem z tych czasów były na pewno urodziny drużyny, na których byłam drużynową. Według mnie każde urodziny są ważnym corocznym punktem zarówno dla mnie, jak i dla drużyny. Dodatkowo im jestem starsza, tym mam mniej czasu na urodziny przez obowiązki. Podsumowując, urodziny drużyny za czasów kiedy byłam drużynową to moje najlepsze wspomnienie.

A.P: Jak działanie w ZHP jako drużynowa wpłynęło na twoje ówczesne życie?

A.Ś.: Przede wszystkim nie boję się wziąć odpowiedzialności za grupę ludzi. Potrafię rozdziać zadania, ale też nie boję się podejść do osoby, która potrzebuje pomocy.

A.P.: Ile czasu działałaś w ZHP przed otrzymaniem funkcji drużynowej? Jak toczyło się twoje wcześniejsze życie harcerskie?

A.Ś.: Należałam do 7 Gromady Zuchowej, następnie do 76 Drużyny Harcerskiej, na sam koniec trafiłam do 69 Harcerskiej Drużyny Turystycznej. Przez pewien czas wykonywałam obowiązki przybocznej w 76 Drużyny Harcerskiej , miałam wtedy około 13 lat. Przeprowadzałam tam zbiórki, a oprócz tego działałam w 69 bez funkcji w swoim zastępie, z którym wyjeżdżałam na różne wyprawy, obozy, biwaki itp. Kiedyś byłam zastępową w 76 DH, ale w 69 nie miałam okazji. Byłam przyboczną u Przemka, potem on przekazał mi drużynę, którą ja przekazałam Bartkowi.

A.P.: Jakie umiejętności przydatne w życiu codziennym i zawodowym pomogło ci zdobyć ZHP?

A.Ś.: Umiejętności harcerskie wykorzystujemy w życiu zawodowym. Przede wszystkim harcerstwo dostarcza nam tak zwanych umiejętności miękkich, które są przydatne na rynku pracy. W każdym zawodzie, nieważne jaki zawód wykonujesz. Każdy pracodawca potrzebuje pracownika empatycznego, nie bojącego się rozmawiać z obcym człowiekiem, czyli dokładnie takiej osoby jaką jest harcerz. Dzięki harcerstwu zdobyłam pierwszą pracę w jednej restauracji, której menagerem był znajomy harcerz. Wiedział, że mam kontakt z młodymi ludźmi w harcerstwie, więc powierzył mi prowadzenie animacji na różnych uroczystościach, takich jak komunia czy chrzciny. Potem dostałam drugą pracę w biurze turystycznym, wyleciałam na Bałkany. Działalność harcerska uzupełniła moje CV i pomogła mi w znalezieniu pracy, w której mogłam podróżować.

A.P.: Dlaczego przeniosłaś się z 76 DH do 69 Harcerskiej Drużyny Turystycznej?

A.Ś.: Kiedyś w 76 Drużyny Harcerskiej były prowadzone zbiórki dla harcerzy, a nie dla harcerzy starszych. Będąc w 6 klasie byłam jeszcze w 76, a z 69 po prostu się kolegowałam. Spotykaliśmy się na różnych zlotach, na przykład na zlocie hufca. Kojarzyłam tę drużynę z silnymi ludźmi, chodzącymi na piesze wycieczki, więc postanowiłam, że chcę być w takiej drużynie oraz urosnąć i być taka jak oni – chodzić po górach itd.
Odpowiadając jednym słowem – do tej drużyny przyciągnęli mnie ludzie.

Autor tekstu: dh. Alicja Pietryga

Już w ten piątek (26.04.2019) odbędzie się pierwsza po zimie Zbiórka Nocna dla członków naszej drużyny.

Na czym to będzie polegać? Spotykamy się o godzinie 18.00 w Podzamczu, skąd wrócimy do Zawiercia (na około godzinę 8.00) na piechotę (22 km). Po drodze rozbijamy obozowisko, rozpalimy wspólne ognisko, zjemy kolację oraz chwilę się prześpimy w niecodziennym otoczeniu (trasa marszruty Podzamcze – Żelazko – Hutki Kanki – Zawiercie).

Co trzeba ze sobą zabrać?

  • Zgodę rodzica na udział w zbiórce (poniżej 18 roku życia);
  • Prowiant (Kolacja – Śniadanie);
  • Od 1 do 1,5 litra wody;
  • Śpiwór i karimate;
  • Latarkę lub kilka;
  • Kompas (jeśli ktoś ma)
  • Mundur harcerski;
  • Ubrania odpowiednie na pogodę czyli:
    – długie spodnie
    – wygodne buty
    – bluzę i kurtkę
    – czapkę i szalik (dla zmarzluchów)
    – rzeczy do spania

Sprzęt dostarczony przez drużynę na czas zbiórki: namioty, siekierka, saperka, mapa Jury Krakowsko-Częstochowskiej, palnik turystyczny z butlą (by zagotować wodę na herbatę).

136/136